-
wypracowano kompromis
Czwartkowy szczyt Unii Europejskiej w Brukseli zakończył się porozumieniem i osiągnięciem kompromisu. Jednak, jak ustaliła Wirtualna Polska, podczas kilkugodzinnych obrad przywódców unijnych państw były nerwowe chwile, przerwy i spotkanie w wąskim gronie z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego, które przeważyło o końcowych losach szczytu. Przypomnijmy, że na dwudniowym szczycie w Brukseli unijni przywódcy zatwierdzili ugodę w sprawie rozporządzenia "pieniądze za praworządność". Rozpoczęcie jego stosowania zostało przesunięte w czasie nawet o dwa-trzy lata.
Już w środę nieoficjalnie mówiło się, że Polska i Węgry wspólnie z niemiecką prezydencją wypracowały kompromis, który poprą wszystkie kraje. Ale w trakcie brukselskich obrad okazało się, że porozumienie ma przeciwników. A dojście do porozumienia trwało dłużej, niż się tego spodziewano.
Jak mówi nam współpracownik premiera Mateusza Morawieckiego znający kulisy czwartkowego szczytu, zarówno przed obradami, jak i w trakcie, najbardziej protestowała Holandia.Premier Holandii Mark Rutte twierdził, że kompromis wypracowany z Niemcami jest niezgodny z tym, co ustalił Parlament Europejski. Oczekiwał od innych państw akceptacji rozwiązania, które ustalono w PE. Rutte się postawił, doszło do pata. Na sali zrobiło się nerwowo. Zmieniono temat obrad, żeby dać chwilę na obniżenie emocji - mówi nasz rozmówca.
- Ale w międzyczasie do mediów wyszedł szef Parlamentu Europejskiego David Sassoli. I zakomunikował, że on też nie zgadza się na żadne ustępstwa wobec tego, co było wcześniej ustalone w PE. To miało jeszcze bardziej osłabić naszą pozycję negocjacyjną. Wtedy premier Morawiecki dał wyraźnie do zrozumienia, że albo przyjmujemy to, co zostało ustalone z Angelą Merkel, albo wychodzimy i jedziemy do domu. Znowu została zarządzona przerwa
-
Commentaires